Trzy pytania do Pawła Jakubowskiego, dyrektora Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej
medium_news_header_17809.jpg

- Trwający od trzech lat program KAWKA powoli dobiega końca. Jak go pan podsumuje, no i co dalej?

- Nie ma już, niestety, zewnętrznego finansowania, dlatego program ten nie będzie już realizowany. Nie oznacza to, że całkowicie chcemy zaniechać dalszej wymiany pieców na bardziej ekologiczną formułę ogrzewania. Będziemy rozmawiali z dyrekcją gorzowskiej Elektrociepłowni na temat innych sposobów finansowania inwestycji i mam nadzieję, że znajdziemy rozsądną dla wszystkich stron formułę. Nie spodziewałbym się jednak już tak korzystnego dla mieszkańców programu, którego realizację właśnie powoli kończymy. Mieszkańcy finansują w ratach na siedem lat zaledwie 25 procent inwestycji, resztę stanowią dotacje. Przypomnę, że do projektu KAWKA weszło około 240 budynków, co oznacza, że w sumie zlikwidowanych zostanie blisko trzy tysiące pieców kaflowych. Nie był to obowiązek, nie wszystkie wspólnoty skorzystały z tego rozwiązania, ale wszędzie gdzie została położona nowa sieć zostały zainstalowane również podłączenia. Jak któregoś dnia zdecydują się na przyłączenie do sieci, będą mogły to zrobić w porozumieniu z PGE, ale zapewne już na własny koszt. Realizacja programu pozwoli nam żyć wygodniej i zdrowiej. Zresztą już jest to odczuwalne. Tony pyłów lecące do niedawna z kominów przestają powoli nas zatruwać. Razem z montażem centralnego ogrzewania dostarczana jest ciepła woda użytkowa, co pozwala w wielu przypadkach na likwidację term gazowych.

- Za komfort trzeba płacić i wiadomo, że centralne ogrzewanie jest droższe niż węglowe. Nie obawia się pan, że nie wszystkich będzie na to stać?

- Cena za ogrzewanie wynika z kosztów zużycia ciepła i jest dzielona na metry kwadratowe. W jednych budynkach będzie ona wyższa, w innych niższa. Wiadomo, że w mieszkaniach o obniżonych stropach i ocieplonych oszczędności są wyższe. Średnio wychodzi około 3,50 złotych za metr kwadratowy miesięcznie płatne przez cały rok. Po pierwszych rocznych rozliczeniach mamy budynki, gdzie ta kwota jest większa, ale mamy, gdzie jest poniżej tej stawki. Dlatego zachęcamy mieszkańców do obniżania stropów. Mogą oni włączyć się przygotowany przez nas program. Natomiast w przypadku, jeżeli kogoś nie stać na wyższe opłaty zachęcamy do zgłaszania się do nas. Będziemy poszukiwać rozwiązań pozwalających uniknięcia wpadania w spiralę zadłużenia. Ci, którzy mają przykładowo zbyt duże mieszkania na swoje potrzeby mogą wejść do programu zamiany mieszkań.

- Jakie inne pilne zadania stoją przed ZGM w najbliższych miesiącach?

- Lista priorytetów jest naprawdę długa i każde kolejne zadanie jest bardzo ważne. Wspomnę o dwóch takich wiodących na najbliższy czas. Pierwsze dotyczy wyposażenia czterech przychodni znajdujących się w naszych budynkach w windy dla osób niepełnosprawnych. Nie jest to obowiązek miasta, ale złożyliśmy wniosek do PFRON-u i czekamy na rozstrzygnięcie. Decyzja ma zapaść 28 marca. Wartość inwestycji to 700 tysięcy złotych. Środki własne już mamy i nie kryję, że liczymy na dofinansowanie. Drugim ciekawym i ważnym zadaniem jest rewitalizacja podwórek w ramach budowy wzdłuż Kłodawki ciągu pieszo-rowerowego.

RB (echogorzowa.pl)